[vc_row curly_padding=”content-padding” css=”.vc_custom_1504195713546{padding-bottom: 0px !important;}”][vc_column][vc_column_text]

WYSTAWAA–Z (10 lat po premierze)

[/vc_column_text][vc_empty_space height=”” el_class=”xtd-spacer”][/vc_column][vc_column width=”1/3″][vc_single_image image=”582″ img_size=”full” style=”xtd-shadow–normal-light” el_class=”xtd-offset-frame”][/vc_column][vc_column width=”2/3″ offset=”vc_col-lg-offset-1 vc_col-lg-7″][vc_column_text]

A–Z (10 lat po premierze) będzie synkretyczną prezentacją trwającego od 2006 roku cyklu Andrzeja Tobisa A–Z (Gabloty edukacyjne), w której połączone zostaną wszystkie dotychczasowe sposoby jego funkcjonowania: układ alfabetyczny (słownikowy), synteza całości ułożona w osobisty opis świata, gabloty w układzie kategorii subiektywnych.

Projekt A–Z trwa od ponad dziesięciu lat, a inspiracją do jego rozpoczęcia był słownik Bildwörterbuch Deutsch und Polnisch (Słownik ilustrowany języka niemieckiego i polskiego), wydany w 1954 roku w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Jak każdy tego typu słownik, był on próbą holistycznego opisania świata. Niektóre użyte w nim kategorie są z dzisiejszego punktu widzenia zaskakujące lub zupełnie zdezaktualizowane, brzmią absurdalnie, są intrygującym świadectwem minionej epoki. Translatorskie błędy i archaizmy dodatkowo wzmagają poczucie zawieszenia funkcjonalności i sensu oryginalnego Słownika.

Praca Andrzeja Tobisa podporządkowana jest kilku zasadom. Zdjęcia mogą być wykonane tylko na terenie Polski, napotkane osoby lub obiekty/okoliczności nie mogą być aranżowane, a postać końcowa (nieprzetworzona fotografia) opatrzona jest oryginalnym polskim i niemieckim hasłem, z sygnaturą zaczerpniętą z indeksu oryginalnego Słownika.

Do tej pory artysta odnalazł wizualne reprezentacje dla ponad 700 haseł (słownik zawiera kilkanaście tysięcy definicji). Taka liczba fotografii stworzyła w całym swym zbiorze rodzaj „języka”, gdzie każda praca jest pojedynczym słowem-pojęciem, a w wyniku zestawienia tak powstałych „słów” pojawia się możliwość tworzenia wizualno-językowych metafor.
A–Z to złożony, subiektywny obraz rzeczywistości, podróż oparta na intuicji i podążaniu za przypadkiem, podczas której obiegowe prawdy i standardowe znaczenia zwodzone są przez podmiotowe, indywidualne „czytanie” przestrzeni. Hasła z oryginalnego słownika pełnią funkcję ważnego impulsu oraz wstępnego narzędzia do rozpoznana terenu i intuicyjnej kreacji. Całość działania koncentruje się bowiem na odsłanianiu sensów, ukrytych pod skostniałym systemem narzuconej retoryki języka.

W procesie klasyfikacji językowej każdy obiekt czy sytuacja staje się żywym organizmem, odsłaniającym mnogość swoich znaczeń. Z jednej strony katalogujemy świat, z drugiej zaś – zniekształcamy obrazy czasu i miejsca, nakładając na nie klisze swojej osobowości: prywatnych wspomnień, sentymentów. Fotografie Andrzeja Tobisa to indywidualne, wieloznaczne byty, które w towarzystwie kolejnych układają się w nieskończone ciągi znaczeniowe. Całość pracy to rodzaj złożonego „organizmu” językowego, namnażającego swoje treści w zależności od kontekstu, sąsiedztwa i miejsca prezentacji.

To właśnie język jest kluczem do interpretacji cyklu A–Z Andrzeja Tobisa, kompulsywnej i niekończącej się opowieści o świecie i jego wielowarstwowości, o obiektach i przestrzeniach niedookreślonych, niejednoznacznych. Artysta gra z obrazem, symbolem, zagadką, ale dowcip zawsze podbudowany jest jego wrażliwością, wnikliwością, czasem obserwacją socjologiczną. W fotografiach Tobisa odnajdujemy rozpoznawalne cienie minionej epoki – jedne trwają wbrew zdrowemu rozsądkowi, inne powoli rozpływają się we współczesności. Z drugiej strony, świat ten jawi się jak zainscenizowana, nierealna przestrzeń zdarzeń, celowo stworzona z absurdalnych zestawień. Świadomość braku ingerencji artysty w napotkane sytuacje sprawia jednak, że śmiech i dowcip zmieniają się w gorzką konstatację.

Specjalnie na wrocławską wystawę A–Z (10 lat po premierze), w październiku 2017 roku, wydana zostanie publikacja Poezja A–Z. Jak zapowiada autor:
Postanowiłem sprawdzić, czy zgromadzony dotychczas materiał można potraktować tak, jakby był on rodzajem języka, zbiorem słów. I czy da się przy pomocy tych słów wypowiedzieć jakąś dodatkową treść. Mam od jakiegoś czasu wrażenie, że po przekroczeniu pewnej masy krytycznej, zgromadzone słowa zaczynają ciążyć ku sobie, zaczynają żyć swoim życiem, łączą się w niekontrolowane grupy i ciągi. Chciałbym nad tym trochę zapanować, ale może będzie to wyglądało jak poddanie się jakimś falom, wizualno-językowemu nurtowi. Termin „poezja” proszę traktować umownie, może nawet ironicznie. Czasem oczywiście pojawi się coś co wydaje mi się mieć ciężar. Ten eksperyment bardzo mnie pociąga. Prace ułożone zostaną w szereg wizualnych „wierszy”. Mimo odrębności poszczególnych „utworów” w publikacji jako całości wyczuwalny będzie rodzaj narracji podobny do narracji występującej w tomiku poezji. W tej nowej metodzie prezentacji, podobnie jak w poezji klasycznie rozumianej, najważniejsze będzie to, co pojawi się między słowami – we wzajemnej ich relacji.

Autorką wstępu do Poezji A–Z będzie Magdalena Heydel, wybitna tłumaczka literatury języka angielskiego.

Współpraca kuratorska: Agnieszka Chodysz-Foryś
Organizator: Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu — Instytucja Kultury Samorządu Województwa Dolnośląskiego
Mecenat: Cezary Przybylski — Marszałek Województwa Dolnośląskiego

Projekt dofinansowany jest ze środków Samorządu Województwa Dolnośląskiego |

Patroni medialni: Magazyn Szum, doc! photo magazine, Fotoblogia.pl, miesięcznik Odra, DOKiS.pl, TVP 3 Wrocław, Radio Wrocław, Radio Wrocław Kultura, Radio Ram

[/vc_column_text][vc_row_inner gap=”35″][vc_column_inner][vc_gallery interval=”0″ images=”583,584,585,586,587,588,589,590,591,592,593,594,595,596,597,598,599,600,601″ img_size=”medium”][/vc_column_inner][/vc_row_inner][/vc_column][/vc_row]